Mniej żreć, czyli czas na dietę.
Dieta. Dla wielu z nas jest to wyzwanie, a przynajmniej dla mnie. Mam z tym problem. Bardzo lubię jeść. Oczywiście jedzenie nie jest moją obsesją. Jednak jak ktoś postawi przede mną miskę pierogów ruskich, zjem ile zobaczę. To samo z plackami ziemniaczanymi, racuchami z jabłkami i wieloma innymi. Mniami mniami.
W tym miejscu muszę się do czegoś przyznać – już raz byłem na diecie. Było to 4 lata temu. Wtedy po raz pierwszy postanowiłem schudnąć. Po wpisaniu wiadomości na FB, zgłosiła się do mnie moja koleżanka. Jak się okazało, była i nadal jest dietetykiem. Dietę ułożyła pode mnie oraz pod moją żonę. Jak wiadomo – w kupie raźniej. Szło nam bardzo dobrze. W przeciągu 8 miesięcy zjechałem z wagą ze 130 do 110 kilogramów. Byłem tak zachwycony i zmotywowany, że postanowiłem rzucić palenie.
Rzucenie palenia spowodowało, że mój pieprznięty mózg chciał coś robić z rękoma. Żeby nie myśleć o paleniu pracowałem więcej i jadłem więcej. W trybie szybkim powróciłem do poprzedniej wagi. Fakt faktem, obecnie nie palę (jeśli chcesz rzucić, olej reklamy – rzuć z dnia na dzień, inaczej nic z tego nie wyjdzie).
Obecnie nadszedł czas, aby na dietę powrócić. Przez chwilę myślałem o pudełkach. Mają one swoje zalety i wady, gdzie te ostatnie dla mnie przysłaniają pierwsze. Po kolei.
Zalety pudełek:
- główna i podstawowa – nie trzeba gotować w związku z tym oszczędzamy czas
- teoretycznie pudełka mają przeliczoną kaloryczność na dany dzień
Wady:
- pudełka są drogie, potrafią kosztować do 3000 złotych za cały miesiąc. Jest to cena dla jednej osoby. Diety tanie, które widziałem i zamawiałem testery, są niesmaczne, bez smaku i miałem wrażenie, że były przygotowane z nieświeżych produktów
- pudełka same w sobie – plastik, wszędzie plastik. Rozumiem, że w ten sposób firmy kateringowe oszczędzają, ale idźmy z nurtem „eko”. Ja obecnie plastik staram się ograniczać.
- Bałagan – przy jednej osobie, mamy 5 opakowań plastikowych, przy dwóch osobach – 10.
- Brak gotowania – jest to dla mnie minus. Lubię sobie pichcić
Nie wiem jak wy, ale ja nie potrafię wad przeskoczyć. A co za tym idzie, powracam do przepisów od koleżanki z początku artykułu. One działały.
Opis diety i jadłospis zawierał same zdrowe produkty, z małą ilością tłuszczu, z postawieniem na dużą ilość warzyw oraz produktów z błonnikiem. Z powrotem czytam etykiety w sklepie. Polecam robić to samo. Myślę, że część z was, tak jak ja, będzie przerażona tym, że ulubiony jogurt owocowy, czy też naturalny, zawiera sporą ilość cukru i tłuszczu. Będziecie zaskoczeni, że sery żółte to zło (ale za to bardzo dobre zło). Zawierają sporo tłuszczów oraz barwniki. Co więcej owoce są zdrowe w małej ilości z powodu naturalnego cukru, który jest w nich zawarty. Za to warzywa to insza inszość – te można jeść garściami. Dlatego ja znalazłem swoje ulubione. W momencie kiedy czuję głód, sięgam po paprykę lub marchewkę. Wszystko surowe.
Trzymajcie kciuki, gotowanie czas zacząć 🙂