Moje przygody z Connect Box WiFi od UPC. Dlaczego ten modem jest taki tragiczny i dlaczego system mesh jest od niego lepszy.
Kilka miesięcy temu podłączono mi w mieszkaniu internet od UPC. 300Mbps download i 20Mbps upload. Przyznaje, że działa bardzo dobrze i stabilnie. Natomiast urządzenia dostarczane przez UPC to inna para kaloszy.
Przed podpisaniem jakiejkolwiek umowy zacząłem orientować się jaka jest jakość usług UPC w mojej lokalizacji, oraz jaki sprzęt będzie wypożyczony. Tak, dobrze przeczytaliście. UPC nie zostawia sprzętu na stałe, jest on użyczany na czas trwania umowy. Na etapie negocjowania warunków uparłem się, że poza dekoderem Horizon chcę mieć zamontowany osobny modem.
Sprzęt został zamontowany, przetestowany i bardzo szybko okazało się, że w pokoju, który robi za biuro, mam transfer 60Mbps zamiast 300Mbps. Być może teraz ktoś powie, że jest to wystarczające i będzie mieć rację. Jednak ja jestem osobą, która uważa, że co na papierze to w rzeczywistości. Dla zainteresowanych, sprzęt dostarczony do mnie to:
- Dekoder Horizon z nagrywarką oraz wbudowanym modemem i WiFI.
- Modem Connect Box.
Wifi wbudowane w Horizon emituje tak słaby sygnał, że w miarę normalna prędkość internetu była tylko i wyłącznie w salonie. W pokoju robiącym za gabinet zasięgu nie było wcale. Podobnie w sypialni. Słabo. Bardzo szybko wyłączyłem WiFi w Horizon i poprosiłem montera o zamontowanie Connect Box.
Prędkość i zasięg są znacznie lepsze niż w przypadku Horizon, jednak im dalej od modemu tym gorzej:
- odległość około metr od modemu – prędkość to pełne 300/20Mbps
- 3 metry od modemu, żadnych fizycznych przeszkód po drodze- prędkość to 200 Mbps download / 20 Mbps upload
- 5 metrów od modemu – prędkość to 180Mbps download / 20Mbps upload
- Sypialnia znajdująca się za ścianą z cegieł bez zbrojenia. Odległość od modemu od 3 – 6 metrów. Prędkość od 150Mbps/20Mbps osiągnięte minimum to 100Mbps / 20Mbps
- Gabinet. Tego obawiałem się najbardziej. Znajduje się on za ścianą żelbetonową z bardzo gęstym zbrojeniem, przez co występują bardzo spore zakłócenia. Prędkość przy otwartych drzwiach to 60Mbps / 20Mbps, przy zamkniętych już spada do 40Mbps / 10Mbps. Natomiast po przeprowadzeniu biurka z pod drzwi 4 metry w głąb pokoju, prędkość spadła do 4Mbps na 1Mbps. Czyli tragedia.
Mało tego, wszystko powyższe było testowane na sieci 5G, ponieważ na 2,4G było tylko gorzej. WiFi w modemie zostało ustawione na podstawie analizy „latających” WiFi za pomocą WiFi Analyzer. Bez ustawienia kanałów, które nie są używane było tylko gorzej.
Jak widać na powyższym, urządzenia od UPC to jakiś crap. Inną sprawą jest, że mam mieszkanie w nowym budownictwie. Mój znajomy posiada mieszkanie z lat 60tych – wielka płyta. U niego na sprzęcie od UPC wszystko działa jak powinno w każdym pomieszczeniu i straty transferów są na poziomie 5 procent.
Nie pozostało mi nic innego jak testowanie routerów. Poniżej lista urządzeń, które nie spełniły oczekiwań.
- TP-Link Archer C6 – budżetowy router. Banalny i szybki w konfiguracji, ale strata transferu do gabinetu była jeszcze większa niż z ConnectBox. Dyskwalifikacja na starcie
- Asus RT-AC58U – router polecany przez moich znajomych. Również prosta konfiguracja. Okazał się być lepszym od powyższego TP-Linka. Jednak strata nadal była za wysoka. Prędkość jaką udało mi się osiągnąć to 120Mbps / 20Mbps. Obiecująco, ale nadal nie tyle ile bym chciał
- Linksys WRT3200 ACM – totalny zawód. Prędkość jaką udało mi się osiągnąć to 80Mbps / 20Mbps. Miałem nadzieję, że jednak Linksys będzie lepszy. A tu klops.
Lekko zrezygnowany zacząłem czytać o systemach Mesh. W wielkim skrócie – taki system polega na tym, że w mieszkaniu mamy jedno centralne urządzenie oraz satelity, które są umieszczone w punktach, gdzie sygnał jest słaby. Satelita zazwyczaj rozgłasza tę samą nazwę sieci (SSID) co oznacza, że mamy spójną sieć WiFI w całym domu / mieszkaniu / biurze. Mój wybór padł na rozwiązanie tanie i ekonomiczne – Netgear Orbi RBR40 z satelitą RBK30, która jest podłączana bezpośrednio do ściany. Był to strzał w dziesiątkę.
Oczywiście testy Netgear Orbi, które są dostępne na youtube, nie są miarodajne. Głównie dlatego, że są one zrobione przez ludzi z USA i UK, gdzie wewnątrz domy mają ściany z kartonu. Co oznacza, że już z samego routera WiFi ma świetny sygnał w całym pomieszczeniu. W moim przypadku w pokoju biurowym musiałem podłączyć satelitę. Ale ale, strata na transferze waha się od 2 do 6% na download oraz 0% na upload. Czyli najwyższa prędkość to 294 Mbps, a najniższa jest w okolicach 282 Mbps. Z kolei w salonie oraz w sypialni net działa tylko i wyłącznie z routera i transfery są pomiędzy 290 Mbps – 300 Mbps.
Niestety nie ma róży bez kolców. W przypadku Netgear Orbi jest to konfiguracja przez aplikację na telefonie. O tym w kolejnym artykule, który ukaże się wkrótce 🙂